Wybrałam się ostatnio na warsztat „Medytacja miednicy”, który podczas Festiwalu PROGRESSteron prowadziła Joanna Kot. Choć krótki, okazał się dla mnie dużą inspiracją. Od dawna przeczuwam, że miednica to miejsce szczególne, które ukrywa dużo skarbów. Psychoterapeutka Joanna Kot potwierdzała to swoim doświadczeniem, przekonując, że regularny kontakt z tym obszarem poszerza granice osobiste i granice świata. Podczas medytacji naprawdę poczułam, jakby moje możliwości nagle się poszerzały, jakbym miała więcej dostępu do osobistej mocy. Fragment opisu tego warsztatu dobrze podsumowuje to, co przeżyłam: Ćwiczenia otwierające obszar miednicy są bardzo proste. Odczuwane skutki – zarówno natychmiastowe, jak i długofalowe (…) W miarę praktykowania zakres ruchów w obszarze miednicy poszerza się, a wewnątrz nas tworzy sie coraz więcej przestrzeni, aby żyć, tworzyć i kochać.
Zainspirowana i zaintrygowana postanowiłam praktykować tę medytację na co dzień – także dlatego, że taki kontakt ze sobą jest niesamowicie przyjemny. Stajemy na lekko ugiętych kolanach, tak, aby miednica zajęła centralne miejsce wzdłuż osi kręgosłupa (często zazwyczaj przyjmujemy inne ustawienie, które nie daje płynąć energii)., kręcimy lekko biodrami albo wykonujemy nimi ósemki w prawo i w lewo. Dla mnie najbardziej „płodna” okazała się medytacja ze świetlista kulą w miednicy, której robimy coraz więcej miejsca. W jej trakcie poczułam nagle jak wiele w życiu zależy ode mnie (i jak wiele z tego się pozbawiam przyjmując ograniczające przekonania innych np. na mój temat), a także zalała mnie fala miłości do mojego partnera i bliskich, a nawet do wszystkich ludzi.
Joanna twierdzi, że regularny kontakt z miednicą poszerza świadomość, pomaga nawet znajdować nieoczywiste odpowiedzi na frapujące nas życiowe kwestie czy decyzje, pomaga uwierzyć, że mamy prawo do spełnionego, tówrczego, pełnego miłości życia.
Oj, coś czuję, że będzie to moja ulubiona codzienna medytacja.
Komentarze 2 do “Byłabym w kontakcie ze swoją miednicą”